Howdy, Pardner?
Tu, w Vegas, jest trochę inaczej. Nowe Stany pilnują nas jak oczka w głowie, bo cały tutejszy hazard, to żyła złota. Złota, które trafia do sejfu Nowych Stanów tylko w założeniu, jak słyszałem. A naprawdę? Podobno jest jak przed wojną – właściciele kasyn i klubów robią rząd jak chcą. A wiesz czemu? Bo to właśnie wielcy potentaci opłacają armie najemników pilnujących Zaporę Hoovera. A Zapora Hoovera to prąd i czysta woda. Dwa towary deficytowe w tym świecie. Dlatego rząd podkula ogon i przymyka oko, ale gdy tylko nadarzy się okazja, położy łapę na Zaporze. Co się wtedy stanie? Nie wiem, koleś. Ale do tej pory Vegas będzie świeciło neonami jak napromieniowanym kojotom jaja.
Offline